Jednodniwka Narodowa :: jednodniowka.pl
Strona G?wna Artyku?y Galeria ForumLuty 28 2021 08:10:14
Nawigacja
Strona G?wna
Artyku?y
Galeria
Kategorie aktualno?ci
Linki
Szukaj

Forum

Redakcja
Kontakt
Archiwalna wersja JN
Regulamin komentarzy
Uytkownikw Online
Goci Online: 12
Brak Uytkownikw Online

Zarejestrowanch Uzytkownikw: 70
Najnowszy Uytkownik: carlos
Losowe zdjcie
4
4
VI Dzie? Kultury Kresowej w K?dzierzynie-Ko?lu 6.06.2009 r.
Polecamy

Wtki na Forum
Najnowsze Tematy
Wojna ekonomiczna USA
Ataki wrogw Narodow...
Pakt Ribbentrop-Beck...
Reforma SN polityka ...
Wolna Polska narodowa
Najciekawsze Tematy
Uczmy si? angiels... [50]
Kto pomo?e mi sfo... [46]
Ba?kany [35]
Klerykalna Partia... [33]
Mateusz Piskorski... [32]
Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Adam Smiech
10/03/2014 10:21
No, ostro?nie ze s?owami, panie anonimie! Mo?e by tak zerwa? przy?bic? i stan??, jak m??czyzna, twarz? w twarz? Brak argumencikw, to plujemy, co?

Yareck
04/03/2014 21:18
Jeste?cie ostoj?... politycznej prostytucji. Wi?cej pisa? nie trzeba!!!

Piotr Kolczynski
22/01/2012 21:55
Mo?e by??

Marzena Zawodzinska
11/11/2011 22:18
Porz?dek by trzeba zrobi?...

Marzena Zawodzinska
31/10/2011 07:55
Ten shoutbox jest za nisko, nie wida? go.

Archiwum
Spectator - Leśne dziadki z "Solidarności"
Jednodniówka Narodowa

W kolejną rocznicę gdańskich strajków z 1980 r., które doprowadziły do powstania i zarejestrowania NSZZ „Solidarność”, Spectator usłyszał w najbardziej obiektywnych w historii „Wiadomościach” rządowej Jedynki, że „31 sierpnia 1980 r. władza komunistyczna wreszcie ugięła się i podpisała 21 postulatów”. Zapewne był to skrót myślowy, jednak zabrzmiało to z jednej strony zabawnie, z drugiej, typowo dla obowiązującej od lat propagandy, która nie opowiada historii tamtych wydarzeń, ale tworzy bajeczki na poziomie przedszkola, w których wszystko jest proste jak drut.

Swoją drogą, mając w pamięci, że pierwsze postulaty strajkujących w stoczni (zanim zjawili się tam zawodowi już wówczas opozycjoniści z KOR), dotyczyły braku pasty BHP w stoczniowych WC, warto przypomnieć sobie niektóre postulaty owych legendarnych 21:

- Podnieść wynagrodzenie zasadnicze każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen.
- Zagwarantować automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza.
- Wprowadzić na mięso i przetwory kartki (…)
- Wprowadzić zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej, (…)
- Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55.
- Wprowadzić urlop macierzyński płatny przez okres trzech lat na wychowanie dziecka.
- Wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy.(…)


Bardzo ciekawe, że pomimo tego, iż obok prawa do strajku, ww. postulaty zawierały w sobie zalążek katastrofy gospodarczej kraju, władza się na nie zgodziła, postępując wyjątkowo lekkomyślnie, zresztą podobnie jak tzw. doradcy przyszłej „Solidarności”, których w odróżnieniu od zwykłych robotników, trudno posądzać aż o tak daleko idący brak przewidywania konsekwencji tych zabójczych dla gospodarki postulatów. Władza się przestraszyła, okazała słabość, a doradcy? Bez wątpienia zaszczepili w samo zaranie „Solidarności” wirusa rozkładu państwa w myśl idei „im gorzej tym lepiej”. Z perspektywy czterdziestu lat, trzeba powiedzieć, że główną przyczyną katastrofy gospodarczej Polski w 1981 r. były jednak nie niepoczytalne żądania ekonomiczne, jak niektóre z powyższych i inne (na jednym z filmów z epoki, znany łódzki działacz „S” żąda w grudniu 1981 r. podniesienia pensji o 50% i obniżenia cen także o 50%), ale nieszczęsne prawo do strajku, które oczywiście stosowane w cywilizowany sposób przez związkowców i w słusznych sprawach, jest istotnym narzędziem walki o prawa pracownicze, jednak pamiętajmy, że bardzo szybko „Solidarność” doprowadziła to prawo do kompletnej degeneracji – strajki wybuchały o wszystko, mieszano postulaty polityczne z socjalnymi, ogólnopolskie z partykularnymi, często o ostrzu personalnym. Ludzie przestali pracować, „Solidarność” powoli zamieniała się w zbiorowisko anarchizujących sejmików i żądań coraz bardziej oderwanych od rzeczywistości.

Mimo wszystko, „Solidarność” to nie był pomysł, który musiał skończyć się 13 grudnia 1981 r. Realizacja niektórych postulatów doprowadziła przecież do autentycznego poszerzenia zakresu wolności słowa i przekonań, do pobudzenia inicjatywy ludzkiej, do rozpoczęcia prac nad demokratyzującymi ustrój PRL instytucjami itd. Niestety, zaprzepaszczono te pozytywy nieposkromioną chęcią dokonania przewrotu politycznego, który był w tamtym czasie utopią. Przywódcy „Solidarności”, jak niedojrzali młodzieńcy uwierzyli we własną wszechmoc. Spectator pamięta swojego Ojca, kiedy gdzieś w połowie 1981 r. wrócił z jakiegoś zebrania czy zjazdu lokalnej „S” i powiedział, on, który tak się zaangażował w ruch i w niego wierzył, że to już koniec. Dlaczego? Bo zamiast dyskusji obecnej wcześniej, zaczęto tworzyć utopijne plany przejęcia władzy, zaś na uwagę poddającą w wątpliwość możliwości „S” realizacji tych planów, zacietrzewiony lokalny lider rzekł: „Solidarność gdy zechce, przesunie Księżyc”. Ojciec Spectatora był realistą politycznym i w realizmie syna wychował, i jako w realiście właśnie, wtedy coś w nim pękło, przestał być przekonany do „S”, stał się obserwatorem jej klęski. Nie posłuchano w „S” mądrych rad prymasa Wyszyńskiego i później prymasa Glempa.

A jednak propaganda nazywa ten okres festiwalem bądź karnawałem „Solidarności”. Okres rozpadu gospodarki, a z czasem i rozpadu więzi społecznych, bez wątpienia zawiązanych w okresie sierpnia i po sierpniu 1980 r., w oparciu o wielki ładunek nadziei na zmianę. Nazywanie tej równi pochyłej 1981 r. karnawałem wystawia „najlepsze” świadectwo współczesnym propagandystom. Ich dzisiejsza zabawowa wizja „S” kojarzy się z radosną piosenką Tadeusza Rossa z tamtego czasu o tytule „Wejdą, nie wejdą” (śpiewana dla okpienia zdaje się Kazimierza Barcikowskiego w formie „wejdo, nie wejdo”), gdzie ku uciesze gawiedzi z satyryczną swadą prorokował wejście lub nie Brata ze Wschodu do Polski. Sprowadzanie tego - w pewnych momentach realnego - zagrożenia do zabawy z roześmianą publiką świadczy o owym festiwalu najdobitniej.

Tymczasem w telewizji rządowej idzie serial „Ludzie Solidarności”. W każdym odcinku chodzą wiekowi już, przeciętni członkowie „S” z 1980-81 r. i opowiadają o swoich przeżyciach z epoki karnawału. Jak jeden mąż każdy z nich na początku powtarza mantrę, że w PRL nie było niczego, oni głodowali, wszyscy żyli jak w wielkim obozie kontrolowani przez agentów, nie wypuszczano nikogo z Polski, nie było wolności słowa (to akurat prawda, ale czy brak wolności słowa był istotnym tematem dla ówczesnych przeciętnych robotników? bardzo wątpliwe). Początkowo Spectator sądził, że to efekt robienia programów na zamówienie wg ustalonego klucza, w którym jak wiadomo niczego pozytywnego o PRL powiedzieć nie można, była to czarna dziura w ziemi i w życiorysach 35 milionów Polaków, gdzie działo się wyłącznie źle i coraz gorzej. Ale przypadkowo obejrzał też program z epoki, gdzie nawiedzony działacz w sweterku mówił, że głoduje i nie ma na węgiel. Zatem mantra ma długą historię. Spectator nie głodował, wręcz po wprowadzeniu kartek żądanych przez „S”, miał jako nieletni cztery kilo mięsa na miesiąc (wystanego przez babcię w kolejkach) i nie mógł go przejeść, nadto w owym 1980 r., zupełnie bezpartyjnie oglądał z tylnej kanapy 125p Saloniki i Wiedeń, ale może to mu się tylko śniło. Oczywiście liczba samochodów w prywatnym posiadaniu nie świadczy sama w sobie i bez uwzględnienia szeregu innych warunków o zamożności lub nie społeczeństwa, jednak dane mówią, że w 1970 r. było w Polsce 453 tys. samochodów osobowych prywatnych a w 1980 już 2,3 mln, czyli ponad pięć razy więcej. Przy tak wyrównanych i spłaszczonych dochodach ogromnej większości ludności jak w latach 70-tych, to jednak o czymś świadczy. Na pewno nie o powszechnym głodowaniu klasy robotniczej wielkich zakładów. Nie wchodząc w szczegóły porażki Gierka, można powiedzieć, że w ostatnich jej latach kulejąca gospodarka zaczęła przejadać coraz więcej z wypracowanych zysków i to odbiło się negatywnie na dochodach ludności, które zaczęły rosnąc wolniej niż w pierwszej połowie dekady. To przełożyło się na codzienność w sytuacji, kiedy władza postanowiła ratować ekonomię podwyżkami. Stopa życiowa silnie rosła w pierwszej pięciolatce, jej wzrost zaczął tak zwalniać w drugiej, że ludzie odczuli to jako pogorszenie sytuacji. Temu dziwić się nie należy, jednak opowieści o powszechnym głodzie należy odesłać do krainy baśni.

Dlaczego Gierkowi się nie udało? Spectator sądzi, że nie tylko dlatego, że socjalizm nie dał sobie rady w warunkach quasi-kapitalistycznych. Oprócz tego wszystkiego, oprócz tępych zarządzających, zakutych łbów doktrynerów itd., przyczyniło się do tego tzw. typowe polskie dziadostwo. Filmy Stanisława Bareji uchodzą za totalną krytykę władzy PRL. To prawda, ale tylko po części. Mało kto zwraca uwagę na fakt, że są one również dosadną krytyką owego dziadostwa – iluż tam złodziei, krętaczy, marnotrawców, robotników grających w karty, świadomie fuszerujących, albo nic nie robiących, węglarzy kradnących co się da, w ogóle – ludzi bardzo niedobrej roboty. Nie wszystko było winą władzy, nie za wszystko można obciążyć system. To zwyczajne dziadostwo dołożyło ogromną cegiełkę do porażki wielkiej gierkowskiej idei modernizacji.

I jeszcze jedno. We wspomnianej serii programów, ci ludzie „Solidarności”, jak leśne dziadki chodzą, bez wyjątku (przynajmniej w oglądanych odcinkach) po ruinach fabryk, które kiedyś dudniły szumem maszyn i ludzka pracą. Jednak żaden leśny dziadek nie zająknie się choćby jednym słowem nad losem majątku, który sam wraz z wcześniejszymi pokoleniami w PRL wypracował, czyli nad zagładą tego majątku po 1989 r., w wolnej, suwerennej i niepodległej Rzeczpospolitej (to z kolei mantra Pana Prezydenta). W niezwykle cennej książce „Jak powstawały i jak upadały zakłady przemysłowe w Polsce” (Muza S.A., Warszawa 2013), w której stanem porównawczym jest rok 2012, zaś dokładnie policzono jedynie zakłady powstałe po 1945, mówi się o 657 zlikwidowanych zakładach na 1615 powstałych. Autorzy podają, że gdyby doliczyć zakłady powstałe przed wojną, liczba zlikwidowanych mogłaby osiągnąć ok. 1200. To skala zniszczenia majątku narodowego zupełnie bez precedensu. Ile zakładów ocalałych przestało być polskimi? Kresowianka, potem wrocławianka, autorka również „MP”, p. Monika Śladewska tak pisała o zmarłym mężu: był cenionym na odpowiedzialnym stanowisku pracownikiem „Pafawagu”. Jako jeden z wielu pionierów, odbudowywał ten zakład, czuł się z nim związany. Po solidarnościowym uniesieniu z „Pafawagu” został napis na bramie „AD-tranz”. Gdyby mąż to zobaczył, dostałby zawału po raz drugi. A iloma tragediami ludzkimi, w tym może i głodowaniem, zakończyła się radosna twórczość autorów karnawału „S” po 1989 r.?

Szczególnie dziwi brak refleksji leśnych dziadków. Może to dla nich słuszna cena za uzyskanie mitycznej wolności słowa i powrót do stanu z 1980 r. tylko w innej retoryce – znów mamy obce wojska w Polsce, znów, jako członkowie UE, NATO i baza dla wojsk USA, nie możemy swobodnie decydować o swojej przyszłości. Wtedy mieliśmy polską Polskę, ogromny, wypracowany polskimi rękoma majątek i sytuację przymusową geopolitycznie, w której znajdowaliśmy się raczej lepiej niż gorzej. Dziś mamy szczątkowy przemysł, prawie w całości uzależniony od obcych i na własne życzenie jesteśmy pionkiem Zachodu. Jak napisał wielki Konstanty – chcieliście Polski, no to ją macie, skumbrie w tomacie, pstrąg.

Spectator na wirażu

Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
W naszym serwisie

POST NA FORUM SERWISU ANTY ORANGE

ARTYKU?Y PROF. WIKTORA POLISZCZUKA...

ARTYKU?Y L. KULI?SKIEJ
T?umaczenia JN






















Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Copyright © 2006, 2007, 2008, 2009, 2010, 2011, 2012, 2013, 2014